W ciągu tygodnia od wycofania się sił rosyjskich z obwodów kijowskiego, czernichowskiego i sumskiego w trakcie trwającej rosyjskiej inwazji na Ukrainę niewiele miejsca poświęcono do tej pory na analizę ściśle militarnego znaczenia tego manewru – zarówno samego miesiąca działania sił rosyjskich na froncie północnym jak i ich wycofania.
Do tej pory dostępne analizy polskie i zachodnie zgodne są co do następujących punktów:
– Rosjanie użyli na północy niewystarczających do zajęcia Kijowa sił;
– skomponowanych z elementów różnych jednostek;
– mających znacznie rozciągnięte szlaki logistyczne, podatne na zasadzki;
– które co prawda dotarły na przedmieścia Kijowa pierwszego dnia inwazji;
– nie były jednak w stanie zdobyć miasta ani domknąć jego oblężenia;
– i po miesiącu zostały wycofane.
Oferowane przez powyższych wyjaśnienia tego stanu rzeczy: niewystarczająca liczba i wysokie straty sił rosyjskich na tym odcinku oraz silny opór obrońców Kijowa a priori przyjmują, że celem rosyjskim od początku inwazji było zbrojne zajęcie stolicy Ukrainy.
Ze strony rosyjskiej brak jednak ku temu niezaprzeczalnych dowodów: rozpoczynając inwazję i w pierwszych dniach jej trwania agresor wspominał tylko o ogólnych i mglistych celach „demilitaryzacji” i „denazyfikacji”, zaś po miesiącu, zapowiadając wycofanie swych sił na tym kierunku, ograniczył się do ogólnych i mało wiarygodnych stwierdzeń, że wyjście sił rosyjskich z obwodów kijowskiego i czernichowskiego ma umożliwić kontynuowanie negocjacji. Ciekawsze stwierdzenie padło niejako mimochodem ze strony rosyjskiego ministerstwa obrony: otóż przyznało ono, że celem na tym kierunku było związanie znacznych sił ukraińskich i uniemożliwienie ich przegrupowania oraz wysłania posiłków na wschód kraju.
Stwierdzenie to nie doczekało się szerszej analizy; ze znanych mi przypadków jedynie Scott Ritter, kontrowersyjny amerykański publicysta w zakresie stosunków międzynarodowych, opisał ten manewr w kontekście amerykańskich doświadczeń „Operacji Pustynna Burza”, gdzie duże siły irackie były wiązane podczas fazy lądowej operacji na wybrzeżu Kuwejtu przez wojska USA, które jednak nie planowały przeprowadzać pełnoskalowego desantu na tym odcinku. Uważam jednak, że także to wytłumaczenie jest niepełne, ignoruje bowiem zupełnie rosyjską doktrynę użycia wojsk lądowych, znacznie odmienną od zachodniej i zakorzenioną w doświadczeniach radzieckiej kampanii na Froncie Wschodnim II Wojny Światowej.
Podkreślam zarazem, że jest to jedynie propozycja hipotezy mającej na celu wzbogacić dyskurs otaczający rozumienie trwającej wojny rosyjsko-ukraińskiej, nie zaś roszczenie co do jedynej poprawnej interpretacji wydarzeń.
Operacyjna Grupa Manewrowa
W radzieckiej doktrynie użycia wojsk pancerno-zmechanizowanych w konflikcie z NATO od lat 50. istniała koncepcja formowania i użycia „operacyjnych grup manewrowych”, to jest formowanych ad hoc związków taktycznych dwóch lub więcej dywizji pancernych z elementami artylerii samobieżnej i kawalerii powietrznej, mających na celu wykorzystanie pierwszych nadarzających się wyłomów we froncie w celu szybkiego i głębokiego rajdu jak najdalej w głąb terytorium przeciwnika, bez względu na straty własne i problemy logistyczne, w celu związania walką maksymalnych sił i sparaliżowania inicjatywy operacyjnej przeciwnika. Jak czytamy w odtajnionych raportach CIA [1] z lat 80., podejrzewamy, że głównym czynnikiem [rozwijania koncepcji OGM] jest zmieniająca się radziecka percepcja [potencjalnego] środkowoeuropejskiego pola walki, która skłania do poszukiwania podejścia manewrowego, zdolnego do wykorzystania słabości NATO i kontrowania jego mocnych stron. Piśmiennictwo Układu [Warszawskiego] wymienia brak głębi geograficznej i nieadekwatne rezerwy NATO jako sytuacją idealną do użycia operacyjnych grup manewrowych.
W kompetentnej analizie OGM autorstwa CIA zabrakło jednak bardzo istotnej w radzieckiej (a następnie rosyjskiej szkole wojskowości) perspektywy historycznej. Koncepcja operacyjnych grup manewrowych nie powstała bowiem w sztabowej próżni oderwanej od realiów doświadczeń, tylko była wynikiem analizy najbardziej skutecznych posunięć Armii Czerwonej z Frontu Wschodniego, a zwłaszcza: rajdu na Tacinskaję w 1942 roku.
Tacinskaja 1942
Będący częścią Operacji Mały Saturn, mającej na celu odepchnięcie głównego frontu od okrążonej pod Stalingradem niemieckiej 6. Armii, rajd na Tacinskaję został przeprowadzony siłami radzieckiego 24. korpusu czołgów pomiędzy 16 a 28 grudnia 1942 na niemieckie lotnisko w tej miejscowości, z którego organizowano most powietrzny dla oblężonych sił niemieckich. Oddalając się na blisko 250km od swojej bazy zaopatrzeniowej, walcząc w okrążeniu i odnosząc horrendalne straty (ok. 190 czołgów), 24. Tank.Korp. odniósł jednak zdecydowane operacyjne zwycięstwo, niszcząc na ziemi 72 samoloty transportowe Luftwaffe i infrastrukturę lotniska oraz co najważniejsze: dezorganizując i niwecząc niemiecki wysiłek operacyjny mający na celu odblokowanie okrążonej 6. Armii. Pomimo wspomnianych wysokich strat własnych, rajd ten został zarówno przez radzieckie dowództwo jak i piśmiennictwo uznany za jednoznaczny sukces i jako taki stał się podłożem analiz koncepcyjnych do przyszłego wykorzystania.
Operacja Kijowska jako manewr
Biorąc pod uwagę powyższe dość jasna staje się hipoteza, wedle której front północny w trakcie trwającej wojny rosyjsko-ukraińskiej nie był „dorysowaną pisakiem na mapie w ostatniej chwili” (dr Leszek Sykulski) próbą zdobycia stolicy Ukrainy „z marszu”, tylko właśnie operacją rajdową mającą swe korzenie w koncepcji Operacyjnych Grup Manewrowych, mającą na celu związać i zdezorganizować znaczne siły przeciwnika, zakończoną wycofaniem po zrealizowaniu tych celów w percepcji rosyjskiego dowództwa. Na jej korzyść przemawiają takie aspekty rosyjskich działań na tym odcinku jak:
– przejęcie lotniska Antonowa w Hostomelu pierwszego dnia inwazji, a następnie umocnienie obecności swoich sił, w tym pancernych, w jego regionie
– związanie znacznych sił ukraińskich walką w Irpieniu, Buczy i Moszczunie;
– rozwinięcie zachodniego skrzydła natarcia aż do linii autostrady E40 Kijów-Żytomierz;
– od wschodu natarcie z ominięciem miast (Czernichów, Sumy, Konotop) a nawet małych miejscowości tuż przy granicy (Sławutycz);
– koncentrujące się na przejęciu głównych dróg w stronę Kijowa;
– skutkujące związaniem sił ukraińskich walką także na odcinku wschodnim, pod Browarami.
Warto podkreślić jeszcze raz, że nieznana i niedostępna na tym etapie konfliktu pozostaje zarówno perspektywa operacyjna obydwu walczących stron jak i ich realne straty, ciężko zatem spekulować chociażby, czy widoczne na niektórych nagraniach po wycofaniu sił rosyjskich wraki ukraińskich kolumn na drodze Żytomierz-Kijów miały być częścią nieudanej odsieczy dla stolicy. Zaproponowaną hipotezę częściowo sfalsyfikuje lub zweryfikuje natomiast wynik nadchodzącej ofensywy rosyjskiej na pozostałe w Donbasie siły ukraińskie, podczas i po której okaże się, jakimi zdolnościami manewru i odwodami dysponuje jeszcze strona ukraińska.
Niemniej jednak już na tym etapie uważam, że w interpretacji tego typu wydarzeń prawidłowa jest metodologia przyjęta przez Aman, wywiad wojskowy Izraela, sprowadzająca się do zasady, że jeżeli na podstawie tego samego zestawu danych dziewięciu analityków zgadza się co interpretacji, to obowiązkiem dziesiątego jest zaproponowanie wyjaśnienia radykalnie odmiennego od przyjętego konwencjonalnie – „the 10th man rule”[2].
[1] https://www.cia.gov/readingroom/docs/DOC_0000498534.pdf
[2] Yosef Kuperwasser (2005), 'Lessons from Israel’s Intelligence Reforms’, Center for Middle East Policy Analysis Papers | Number 14 of 33. Page 4
Dodaj komentarz